Wielkie dni Baranków ze Śródmieścia w Warszawie

Mamy dzieci w różnym wieku, żyjemy w różnych częściach miasta i poza nim. Nie połączyła nas ani szkoła, ani miejsce zamieszkania, czy pasja. Tym wspólnym mianownikiem była chęć przygotowania naszych dzieci do I Komunii Świętej w rodzinie.

Idąc tego dnia do kościoła, jak zawsze omijaliśmy z dziećmi „lasery”, czyli linie powstałe na złączeniu kostki chodnikowej. Tak samo wyglądała nasza droga do I spowiedzi i na każde spotkanie Baranków. W omijanie przeszkód bawią się wszyscy, tak jak też wszyscy brali udział w przygotowaniach do przyjęcia sakramentów przez nasze dwa baranki.

Poznawanie Roku Liturgicznego, kościoła, jego wyposażenia, nazw i symboli. Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, odkrywanie, jak bardzo przez Boga jesteśmy obdarowani i na ile z tego korzystamy. Czerpanie z bogactwa nauki Kościoła i swoich świętych patronów. Zachwyt miłością Świętej Rodziny i poznanie Jezusa.

Przez cały ten czas miałam poczucie, że ktoś (w naszym przypadku miał imię: s. Beata i ks. Krystian) prowadzi nas za rękę, byśmy my – bo cóż jest bardziej naturalne – mogli poprowadzić swoje dzieci.

Spotkania barankowe wyznaczały nam kierunek na najbliższy miesiąc. W domu nie siadaliśmy przy stole, by sprawdzić, co dzieci zapamiętały, i nie odpytywaliśmy ich ze zdobytej wiedzy. To było raczej oddychanie wiarą. Dyskusje na tematy teologiczne, poczynając od tego, jak wyglądał bieg Marii od pustego grobu, a kończąc na tym, czemu Jezus trzy razy pytał Piotra, czy Go kocha, stają się codziennością.

Co nie oznacza, że nasze dzieci przestały się bić, pokochały sprzątanie w swoich pokojach i wolą jeść szpinak niż oglądać bajki. One po prostu realnie zainteresowały się Tym, w Kogo wierzą. Odpowiedzi na nurtujące pytania szukaliśmy my – razem w Biblii, w życiu świętych i w Katechizmie.

W piątkowy poranek wyszliśmy z domu tak jak na każde inne spotkanie barankowe. Tyle że dużo odświętniej ubrani, dzięki czemu obcasy na stopach dawały mi przewagę w omijaniu chodnikowych laserów. Takim dziwnym dla otoczenia krokiem dotarliśmy do kościoła św. Anny.

Nie było stresu, kolejki. Wszelka trema całkowicie zniknęła, gdy do dzieci wyszedł ks. Krystian. Miały jeszcze w pamięci, co mówił im o sakramencie pokuty i pojednania. Uśmiech spowiednika i obraz Jezusa, który czeka, by wziąć je w ramiona, zabierały cały niepokój.

Odprowadzone przez rodziców, przeżywały swoją pierwszą spowiedź, wiedząc, że oni, czekając na ich powrót, adorują Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Jedyne, czego nie mogły zrozumieć, to łzy wzruszenia w oczach mamy i taty, gdy ci, odbierając je od księdza, nakładali na nie białe szaty.

W końcu nadeszła sobota! Bieg przez lasery poszedł nam wyśmienicie. W kościele jednak czuliśmy wszyscy, że nadchodzi długo wyczekiwana i jakże radosna chwila! Naszych dzieci nic nie rozpraszało. Byliśmy tuż obok.

Wielkie chwile przeżywamy bardzo różnie. Tak też nasze Baranki. Niektóre dzieci trzymały rodziców za rękę, inne tuliły się do nich, a jeszcze innym wystarczała sama obecność. To była chwila, w której zalała mnie wdzięczność za to, że tę Mszę Świętą przeżywamy razem jako rodzina, będąc tak blisko i widząc łzy wzruszenia w swoich oczach i szerokie uśmiechy dzieci.

Przypomniał mi się inny kościół i inna Eucharystia. Gdy z niemowlętami na rękach przyrzekaliśmy wychować je w wierze. Tak jak przed laty, zajmowaliśmy całą rodziną jedną z ławek. Nasze dzieci znów ubrane były w białe szaty. Gdy ich pełen radości i oczekiwania głos, odpowiadający wraz z innymi na wezwania księdza, dobiegał do moich uszu, czułam, że odchodząc od ołtarza po sakramencie chrztu świętego, udało nam się utrzymać dobry azymut.

Przyprowadziliśmy je do Jezusa, ale o przyjęciu sakramentu I Komunii Świętej marzyły ich serca, nasze im zaledwie wtórowały. Psalm z dnia wypowiedział sedno tego, co działo się w naszych sercach: „Dziękuję, Panie, że mnie wysłuchałeś”.

Udostępnij:

Zloty Baranków

w całej Polsce!

W najbliższym czasie odbędą się trzy wyjątkowe wydarzenia barankowe, na które gorąco Was zapraszamy!

premiera

Poznaj wyjątkowe historie

uczniów z edukacji domowej!